" Za górami, za rzekami i wielkimi jeziorami rósł bardzo duży las. Był to największy las w okolicy i rozpościerał się aż po horyzont. Oprócz tego, że był bardzo duży, to był także bardzo stary. Rosła w nim niezliczona ilość drzew, krzewów, krzaczków i cała masa malutkich i większych roślinek. W lesie mieszkały także różne zwierzęta - od maleńkich myszek aż po wysokie i dostojne łosie, które miały poroże tak wielkie, że czasem trudno je było odróżnić od gałęzi.
Na samym środku lasu znajdowała się polana porośnięta trawami, wśród których rosły kolorowe kwiatki. Przy polanie swoje mieszkanka miały różne zwierzęta, które spotykały się na jej środku, kiedy miały jakiś problem do rozwiązania albo chciały po prostu wspólnie spędzić czas. Po prawej stronie starego dębu, zwanego przez mieszkańców lasu Dziadziem Arturem, mieszkał jeż Tomek. Jego mieszkanko było bardzo przytulne, wyłożone liśćmi i miękkim mchem. Niedaleko jeżowego domu znajdowała się nora liska Maćka. Lisek zbudował ją sobie w korzeniach sosny Zosi i bardzo lubił tam mieszkać. Na lewo od sosny, w małej uroczej norce, wokół której rosła soczysta trawa i kwiaty - mieszkał zając. Nikt nie wiedział, jak na prawdę miał na imię. Wszyscy mówili na niego Zając Marzyciel, bo ciągle myślał o niebieskich migdałach, tak niebieskich jak jego uszy i ogonek.
Pewnego słonecznego popołudnia, a był to wtorek, przyjaciele spędzali razem czas na polanie, jedząc i rozmawiając wesoło. Nagle usłyszeli odgłos łamiących się gałęzi. Zamarli przerażeni, a hałas nasilał się z każdą chwilą i przybliżał, a wraz z nim to straszne coś, co go robiło. Najdzielniejszy z nich wszystkich jeżyk, pokonując strach, krzyknął najgłośniej jak umiał:
- Kto tam??!
- To ja! - usłyszeli w odpowiedzi i natychmiast rozpoznali głos swojego przyjaciela Misia Rysia.
- Witaj przyjacielu!!! - ucieszyły się zwierzęta, bo bardzo lubiły Rysia i tęskniły za nim od czasu, kiedy wyruszył na długą wycieczkę. Kiedy jednak Ryś wynurzył się z krzaków, dostrzegły, że nie jest sam. Był z nim drugi miś.
- Kogo przyprowadziłeś ze sobą?- spytał lisek Maciek.
- To moja siostra Karolina. Poprosiłem ją, żeby zamieszkała ze mną - odpowiedział Ryś.
- Ależ Rysiu, zaszumiał Dziadzio Artur, przecież Ty nie masz domu...
Rzeczywiście, to była prawda. Odkąd skończyła się poprzednia zima i Rysio opuścił gawrę swojej mamy, nie miał swojego domu. Spał pod gołym niebem i spędzał cały czas na świeżym powietrzu. W lecie to bardzo przyjemne, ale co będzie, kiedy zrobi się zimniej?
Przyjaciele zamyślili się i posmutnieli. Każdy zastanawiał się, czy dwa duże niedźwiedzie zmieszczą się w ich norkach? Tymczasem zając Marzyciel zastrzygł uszkami i niespodziewanie dla wszystkich zawołał:
- Już wiem! Zbudujmy miśkom nowy duży dom!
- Jaki to świetny pomysł! - krzyknęły wędrujące grzyby, które znane były z tego, że pojawiały się znienacka w ważnych momentach i znikały chwilę później.
Leśni przyjaciele, których grono poszerzyło się o Karolinę, siedzieli na polanie do późna, rozprawiając żywo na temat czekającej ich wspólnej pracy. A potem bardzo zmęczeni rozeszli się do swoich domków i poszli spać."
CDN.
Wystąpili:
Jeżyk Tomek
Niedźwiedzica Karolina
Miś Ryś
Zając Marzyciel
Lisek Maciek
Sosna Zosia
Wędrujące grzyby
Dziadzio Artur
Dobranoc:)
Piękne zwierzątka i piękna bajka, ale prooszę - naprawdę pisze się razem! :)
ReplyDeleteNajbardziej udany chyba zając